Film „Marzyciel" reżyserii Marca Forstera z 2004 roku to dramat opowiadający o przepięknej, bajkowej historii dwojga dorosłych. Forster w swoim dorobku posiada takie dzieła jak: „Przypadek Harolda Cricka", „Chłopiec z latawcem", czy „Czekając na wyrok".
Główny bohater James Barrie (Johnny Deep) utalentowany, żonaty, lecz nieszczęśliwy mężczyzna pisze książki i sztuki, które nie przypadają do gustu nikomu. Lubi przebywać w parku, w którym pewnego dnia poznaje wdowę, Sylvie Lewelyn Davies (Kate Winslet), oraz jej czterech synów. Od tamtej chwili bardzo się z nimi wiąże. Staje się członkiem rodziny. Przez tą całą sytuację stają się obiektem plotek, a Jamesa opuszcza żona. Jest natomiast jedna rzecz, a mianowicie, dzięki rodzinie Davies'ów, Barrie zaczyna pisać powieść, która zapowiada się odniesieniem sukcesu. Powieść o Piotrusiu Panu. Wszystko to przerywa choroba Sylvii.
Na ten film wpadłam dosyć dawno i przypadkiem. Moim oczom ukazała się postać Deep'a i tak właśnie postanowiłam oglądać dalej. Nie żałuję tamtej decyzji. Dużo mnie nauczył. Piękna gra aktorów (Freddie Highmore świetnie sobie poradził ze swoją), piękna muzyka. Jak już wspominałam wcześniej, nie obejrzałam jeszcze filmu z Johnnym, który by mi się nie spodobał. :)
Ocena: 9/10
Czas trwania: 1 godzina 46 minut
„Peter: Berło jest z drewna!
J.Barrie: Oprócz marzeń jest też budżet."
„Marzenia się spełniają, wystarczy tylko odpowiednio mocno czegoś pragnąć."
Taka tam recenzja, na koniec wakacji. :D
Coś mi się kojarzy, że gdzieś kawałek widziałam, ale nie jestem pewna. Na pewno obejrzę, bo lubię takie historie powstania czegoś :p
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie z chęcią odwdzięczę sie obserwacją http://grlfashion.blogspot.com/ ;)
OdpowiedzUsuń