Niemiecko - amerykański film przygodowy z 2004 roku. Ekranizacja powieści autorstwa Daniela Handlera. Silberling jest znany m.in. z takich produkcji jak „Dwa światy", „Zaginiony ląd".
Po śmierci rodziców, trójka rodzeństwa trafia pod opiekę hrabiego Olafa (Jim Carrey). Nie ma on zamiaru opiekować się Wioletką (Emily Browning), która lubi wynaleźć coś nowego, a gdy tylko zabiera się do pracy związuje włosy kokardą, Klausem (Liam Aiken), który przeczytał chyba wszystkie książki, ani Słoneczkiem Baudelaire (Kara oraz Shelby Hoffman), które jest dzieckiem na etapie gryzienia wszystkiego. Jedyne na co liczy, to spadek. Leczy by go otrzymać, dzieci muszą umrzeć. Od tego momentu miejsce przybierają dziwne, niefortunne zdarzenia.
Niestety nie mogę porównać ekranizacji z książkami, ale wiem, że warto ją obejrzeć. Chociaż po to, aby trochę się pośmiać i zabawić w detektywa. Czytając opinie ludzi, którzy czytali książki, stwierdzam, że film dla nich to totalna klapa. Są też tacy, którzy mówią, że nie widzieli lepszej ekranizacji. Jak widać, zdania są podzielone. Mam nadzieję, że będę miała okazję do przeczytania książek i porównania ich z filmem. Na ten czas śmiem powiedzieć, że to bardzo dobra produkcja. Już na samym początku Lemony Snicket (Jude Law), który opowiada całą historię, kokietuje i prowokuje widza stwierdzeniem „Lepiej nie oglądajcie tego filmu...", które wręcz zmusza do obejrzenia go do napisów końcowych. Przenoszeni jesteśmy w niezwykły, mroczny świat. Chyba pierwszy raz mało uwagi zwracałam na soundtrack, jedyna piosenka, która mnie urzekła, zapadła w pamięci, była właśnie na napisach końcowych. Strasznie szybko wpadłam w wir zdarzeń, które mnie omotały i sprawiły, że nie mogłam oderwać wzroku od telewizora.
Ocena: 8/10
Czas trwania: 1 godz. 45 min.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz